Udany reważ za porażkę jesienią i definitywne pożegnanie z okręgówką rywali.

Udany reważ za porażkę jesienią i definitywne pożegnanie z okręgówką rywali.

Dzisiejsze spotkanie oba zespoły rozpoczęły w okrojonych składach, goście z jednym rezerwowym a gospodarze niby z dwoma ale obaj niezdolni do gry. Choroba Piotra Wrony pokrzyżowała troszkę plany w ustawieniu, ale nie ma ponoć osób niezastąpionych. W defensywie szansę na grę dostał Kamil Kozdraś i w przekroju całego spotkania spełnił swe zadania, do których był desygnowany. Od początku spotkania czego się spodziewaliśmy pretendent do awansu ładnie operował piłką, ale pierwszą okazję do zdobycia bramki mieli gospodarze, Wojciech Dyrak przedarł się przez środek obrony, ale Szczepek udanie interweniował. Chwilę później znów było gorąco pod bramką gości, bo strzał Patryka Pileckiego bramkę minął o centymetry, rzut wolny Kamila Barcia z 20 metrów minął spojenie słupka z poprzeczką w małej odległości. Kolejna bomba "Szewy" mijająca bramkę wystraszyła Szczepka na tyle, że w 31 minucie po dośrodkowaniu z wolnego Eryka Karnasa popełnił błąd wypuszczając piłkę z rąk a sęp pola karnego Wojciech Dyrak trafił do pustej bramki. W kolejnych minutach powinniśmy podwyższyć wynik spotkania, lecz dużo niedokładności w ataku nie pozwoliło na podwyższenie wynik, a rywal w 38 minucie po intuicyjnym strzale Piotra Rynia z dwudziestu metrów pod poprzeczkę wyrównał. Do przerwy remis ze wskazaniem na Wesołą. Po antrakcie zobaczyliśmy odmienne zespoły, rywale ruszyli do ataku i siali popłoch w Naszej defensywie, chwilowo jakoś trzymaliśmy się, ale akcja Sąsiadka i prostopadłe podanie do Rynia, który spokojnym strzałem obok bezradnego Łukasza Wielgosa wywołał w ekipie Tomasza Ostafińskiego jeszcze większy strach. Kolejne minuty powinny przynieść podwyższenie wyniku, ale raz uratował Nas słupek, raz Łukasz Wielgos, a bodajże w dwóch przypadkach obrońcy zablokowali dobitki w doskonałych sytuacjach. Grabowianka chyba za bardzo uwierzyła, że za ten mecz musi wzbogacić się o trzy punkty i była już myślami meczem z Wisłokiem, bo nagle przestała grać. W 71 minucie Wojciech Dyrak w swoim stylu minął obrońcę i huknął w długi róg, tam Szczepek odbił piłkę, ale Patryk Pilecki był czujny i z siedmiu metrów dobił piłkę do pustej bramki. Ostatnie dwadzieścia minut to wyraźna przewaga gospodarzy, którzy wykorzystali zmęczenie przeciwnika i w 78 minucie Arkadiusz Lubas uderzył na bramkę Szczepka, który znów się nie popisał wypuszczając piłkę z rąk a dobitkę Eryka Karnasa przepuścił pod pachą. Wesolanie nie zamierzali poprzestać na tym i po akcji Laska-Dyrak-Lubas-Pilecki ten ostatni zagrał do Kamila Barcia, który uderzeniem przy słupku zakończył strzelanie w tym sezonie na Naszym obiekcie. Zespołom należą się słowa uznania za stworzone mimo upału dzisiaj widowisko, które zapewne podobało się zgromadzonej publiczności. Arbitrzy tegoż meczu też pokazali, że sędziować można na wysokim poziomie i nie przeszkadzać w grze przez co zespoły biorą się za granie a nie za gadanie. Więc dzisiejsi przegrani i wygrani nie mogli na nic narzekać. Strzelcowi bramek dla gości Piotrowi Ryń życzymy aby kontuzja, której się nabawił nie była poważną i mógł zagrać w następnym spotkaniu Grabowianki.

LKS Wesoła - Grabowianka Grabówka 4:2 (1:1)

1:0 Wojciech Dyrak (31 - głową, asysta Eryk Karnas)

1:1 Piotr Ryń (38)

1:2 Piotr Ryń (59)

2:2 Patryk Pilecki (71 - dobitka strzału Wojciecha Dyraka)

3:2 Eryk Karnas (78 - dobitka strzału Arkadiusza Lubasa)

4:2 Kamil Barć (86 - asysta Patryk Pilecki)

Wesoła : Łukasz Wielgos - Kamil Kozdraś, Damian Łukasiewicz, Mariusz Drewniak, Ireneusz Wnęk, Dominik Laska, Eryk Karnas, Wojciech Dyrak, Kamil Barć, Patryk Pilecki, Arkadiusz Lubas.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości