Nerwówka do ostatniej minuty.

Nerwówka do ostatniej minuty.

Dzisiejszym rywalem Wesołej był sąsiad w tabeli, beniaminek Guzikówka Krosno. Do spotkania przystąpiliśmy w bardzo dużym osłabieniu, z powodu choroby nie mogli zagrać Nasz kapitan i najlepszy strzelec Wojciech Dyrak oraz Piotr Wrona bez, którego nie wyobrażamy sobie zestawienia. Od początku spotkania inicjatywa należała do rywali, którzy prowadzili grę i wielokrotnie ostrzeliwali bramkę Bartłomieja Karasia. Ten dziś miał sporo pracy, ale bronił bezbłędnie uderzenia z wysokości pola karnego jak i z dalszej odległości. Wesoła pierwszy strzał oddała na bramkę dopiero w 23 minucie gdy Drewniak uderzył zza pola karnego, jednak bramkarz z problemami jednak złapał futbolówkę. W 32 minucie goście popełnili fatalny błąd w defensywie, Przemysław Draguła popędził wzdłuż linii bocznej pola karnego i dośrodkował wzdłuż jedenstego metra wprost do nadbiegającego Arkadiusza Lubasa a ten strzałem przy słupku dał prowadzenie gospodarzom. Niestety nie potrafiliśmy utrzymać jednobramkowej przewagi nawet do antraktu, bo w 40 minucie Dominik Laska w prostej sytuacji zamiast wybić futbolówkę w pole kopnął ją do rywala, ale tego w ostatniej chwili ubiegł Ireneusz Wnęk wybijając piłkę na róg. Że błąd powielamy błędem to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego niski wzrostem pozostawiony bez opieki gracz Guzikówki głową wyrównał stan meczu. Tuż przed przerwą kolejny błąd w środku pola i akcja gości lewym skrzydłem zakończyła się strzałem, który odbił w świetnym stylu Bartłomiej Karaś ale wprost pod nogi nadbiegającego napastnika gości, który skierował piłkę do siatki. Jednak arbiter boczny zasygnalizował pozycję spaloną i wróciliśmy z dalekiej podróży. Do przerwy bramkowy remis. Po przerwie znów od ataków zaczęli goście i było gorąco w Naszym polu karnym. Pierwsza Nasza jakakolwiek akcja przyniosła rzut wolny w okolicach 27 metra od bramki rywala. Wywalczył go Przemysław Draguła, którego akcję przerwał ręką obrońca. Do ustawionej piłki podszedł Eryk Karnas i ładnym strzałem zaskoczył zdezorientowanego golkipera Guzikówki. Znów prowadziliśmy od 57 minuty. W 60 minucie Mariusz Drewniak zagrał piłkę przez linię pomocy do środka ataku, a tam natychmiast został uruchomiony skrzydłowy Eryk Karnas, popędził prawym skrzydłem i dograł do wbiegającego Przemysława Draguły, a ten tyko przyłożył stopę i objęłiśmy dwubramkowe prowadzenie. Jeszcze w 80 minucie Eryk Karnas z wolnego ostemplował poprzeczkę a dobitka Dawida Skiby mimo, że znalazła drogę do siatki została wykonana ze spalonego. W 82 minucie po błędzie Kamila Osipa rywale otrzymali rzut rożny i mimo, że pierwsze dośrodkowanie wybiliśmy za pole karne to z drugiego skorzystał rywal i było 3:2. W 90 minucie złe ustawienie Mariusza Drewniaka, który złamał linię spalonego otworzyło grającemu trenerowi Guzikowki drogę sam na sam z bramkarzem, jednak uderzenie minęło bramkę i znów wróciliśmy z dalekiej podróży. Ostatnie doliczone trzy minuty nie przyniosły już sytuacji i wreszcie zainkasowaliśmy pierwsze trzy punkty na swym boisku.

LKS Wesoła - Guzikówka Krosno 3:2 (1:1)

1:0 Arkadiusz Lubas (32 - asysta Przemysław Draguła)

1:1 (40 - głową)

2:1 Eryk Karnas (57 - wolny)

3:1 Przemysław Draguła (60 - asysta Eryk Karnas)

3:2 (82 - głową)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości