Grad goli na inaugurację sezonu ligowego w Wesołej.

Grad goli na inaugurację sezonu ligowego w Wesołej.

Po ubiegłotygodniowej minimalnej porażce z zespołem z Jabłonicy Polskiej, Nasz zespół podejmował ekipę grającego trenera Łukasza Walusa, Karpaty Klimkówka. Goście w poprzedniej kolejce ograli Płomień Zmiennica 4:2 i wydawać się mogło byli faworytem. Team pod dowództwem kapitana Kamila Barcia nie miał zamiaru ułatwiać zadania przeciwnikowi i też pragnął zgarnąć pełną pulę. Początek to znakomity strzał gracza Karpat zza linii pola karnego, który czubkami palców na poprzeczkę sparował Paweł Socha. W odpowiedzi w dziesiątej minucie Witold Drewniak zagrał świetna piłkę do Kamila Barcia a ten wyłożył futbolówkę na siódmy metr do Patryka Pileckiego i popularny Szewa dał Nam prowadzenie pewnym strzałem. Za moment powinien być remis, ale Paweł Socha kapitalnie obronił strzał z bliska rywala. Niestety niepotrzebne wybicie piłki na korner w szesnastej minucie i to po nim trener gości Łukasz Walus pięknym strzałem głową z ośmiu metrów wyrównał, nasz bramkarz wprawdzie zdołał odbić piłkę, ale nie na tyle by wyszła w pole. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było czekać długo, w dwudziestej minucie Kamil Barć otrzymał podanie od Wojciecha Dyraka i strzelając obok bezradnego Piotra Penara.dał ponowne prowadzenie miejscowym. w dwudziestej ósmej minucie sprytnie rozegrany korner, Witold Drewniak zagrał do Marcina Sobkowicza a piłka w zamieszaniu podbramkowym trafiła pod nogi Kamila Barcia, a ten ładnym strzałem po ziemi nie dał szans bramkarzowi Karpat. Zmoknięci kibice nie mieli czasu się nacieszyć trzecią bramką dla Wesołej a Patryk Pilecki po podaniu od Witolda Drewniaka przelobował bramkarza Karpat i prowadzenie gospodarzy znów wzrosło. Trzy minuty później znów gospodarze powinni podwyższyć wynik, ale po dośrodkowaniu Kamila Barcia, Wojciech Dyrak nie dał rady skierować piłki do siatki w dogodnej sytuacji. Na przerwę schodziliśmy z trzy bramkową przewagą całkowicie dominując od dwudziestej minuty. Po antrakcie kolejna ładna akcja gospodarzy, "Szewa" przegrał pojedynek sam na sam z Penarem, lecz czujny Witold Drewniak odbitą piłkę wpakował do siatki. Niestety od tego momentu tryby w naszej maszynie przestały działać i goście przejęli inicjatywę. Na zmianę wyniku nie trzeba było długo czekać w pięćdziesiątej trzeciej minucie Artur Pacholczyk wykorzystał zamieszanie podbramkowe i zdobył gola  dającego gościom nadzieję, zaś po kolejnym zamieszaniu w sześćdziesiątej ósmej minucie Mirosław Lenik znów pokonał Pawła Sochę z bliskiej odległości. Po kontuzji Sławomira Wielgosa i opuszczeniu przez niego placu gry zaczęły się kłopoty Wesolan. Karpaty zaczęły ostrzeliwanie naszej bramki i co rusz pachniało bramką, na nasze szczęście znakomicie dysponowany w bramce był Paweł Socha, który dawno nie musiał bronić tylu celnych strzałów na swą bramkę. W końcówce gospodarze mogli po kontrze podwyższyć wynik meczu, ale strzał Witolda Drewniaka trafił w słupek. Podsumowując gospodarze odnieśli mimo słabszej końcówki meczu zasłużone zwycięstwo, Karpaty pokazały jednak, że w tej lidze każdy musi się z nimi liczyć. LKS Wesoła dziękuje rywalom za ładny, czysty i ciekawy mecz życząc powodzenia w dalszych spotkaniach.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości