Za wysoka, lecz zasłuzona porażka w Grabówce.

Za wysoka, lecz zasłuzona porażka w Grabówce.

Co można napisać, gdy drużyna dostaje tak wysokie lanie? Trudno cokolwiek mądrego wymyślić, ale czy po takiej klęsce jeszcze bardziej się dołować? Jak szukać negatywów to już przed meczem, gdyż podejście do swych "obowiązków" szczególnie wobec kolegów niektórych naszych piłkarzy było lekko mówiąc niedostateczne. Ale chwała tym co byli tym co walczyli, bo ambicji nam odmówić nie można, były momenty w grze kiedy byliśmy blisko zdobycia bramek, a takie okazje stworzyliśmy przy wyniku bezbramkowym. Strzał Kamila Barcia obronił bramkarz a po kornerze uderzenie z pięciu metrów Mirosława Majdy znów odbił golkiper gospodarzy. Niestety jak to w slangu piłkarskim się mówi "nie chciało wpaść". Nam nie wpadło a gospodarzom już tak. Dwa uderzenia zza pola karnego niby do obrony, ale wpadły. To do przerwy, a po przerwie wpadły jeszcze cztery, choć pewnie mogły wpaść następne. Paradoksalnie wcale tak źle w tym spotkaniu nie graliśmy, ale w tych ważnych sytuacjach zawsze przeciwnik był szybszy, lepiej ustawiał się, przewidywał gdzie futbolówka spadnie i wykorzystywał każdy nasz drobny błąd. Tych większych też nie ustrzegliśmy się, bo akurat przy większości bramek, dwie bramki straciliśmy po niby bezpiecznych rzutach wolnych wykonywanych zza pola karnego i blisko lini bocznej boiska, Kolejny po karnym, którego też można było uniknąć, a może wcale go nie było? Ale co poradzić piłka bywa przewrotna i czasem jak życie pokazuje kto tu rządzi. A, że rządziła nami to pokazuje nawet sytuacja w której powinniśmy zdobyć honorową bramkę, lecz strzał Damiana Łukasiewicza z narożnika piątki trafił w słupek a kolejna dobitka minęła bramkę.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości