Wisłok za mocny.
Jak nie idzie to nie idzie. W Krościenku Wyżem cudów spodziewać się nie mogliśmy, ale po spotkaniu pozostał niedosyt. Znów straciliśmy kuriozalne bramki, pierwsza po błędzie Mirosława Majdy, który poślizgnął się a Konrad Uliasz wpakował piłkę do siatki z 12 metrów, drugą przy fatalnej grze i złym ustawieniu przy rzucie rożnym, znów Uliasz głową wpakował futbolówkę do siatki. Po przerwie Dawid Blacha strzałem z bliska dał Nam nadzieję na korzystny wynik. Przez ostatnie 35 minut próbowaliśmy atakować i nawet zdołaliśmy zagrozić gospodarzom, to jednak po stracie Mariusza Drewniaka w 90 minucie Wisłok zamknął wynik spotkania, a autorem gola był Mateusz Roterman.
Komentarze