Szlagier na remis...

Szlagier na remis...

W 7 kolejce nasz zespół udał się do Krościenka Wyżnego na pojedynek z Wisłokiem. Mecz na szczycie, gdyż obie ekipy do tych czas nie zaznały goryczy porażki w tym sezonie zapowiadał się bardzo interesująco. Do wyjściowego składzie trener Wielgos desygnuje młodego Eryka Karnas w miejsce przeziębionego Dominika Wielgos. W obozie gospodarzy zabrakło kontuzjowanego Adriana Szula oraz Piotra Pelczara, pozostali po meczu z Lubatową doszli do pełni sił. Początek spotkania lepiej rozpoczęła nasza drużyna, która już po kilku minutach mogła objąć prowadzenie. Na wysokości narożnika pola karnego został sfaulowany Wojtek Dyrak, do rzutu wolnego podszedł Patryk Pilecki i uderzył w poprzeczkę. Miejscowi próbowali odpowiedzieć, lecz poważnie nie zagrażali w tej fazie meczu. W 26 min obejmujemy prowadzenie, z rzutu wolnego zagrywał Pilecki a piłkę w siatce głowa umieścił Wojtek Dyrak 0-1. Takim obrotem sprawy mocno sfrustrowani gospodarze ruszyli do przodu, aby odrobić straty. Kilku krotnie groźnie dośrodkowywali po przedarciu się bocznymi sektorami boiska, lecz brakowało wykończenia lub w porę z interwencją zdążyli nasi defensorzy. Odpowiedzieliśmy groźnym strzałem z dystansu, ale na posterunku był Bargiel.Prowadzący do tej pory w miarę dobrze zawody arbiter dyktuje wątpliwy rzut wolny z około 20 metrów. Na szczęcie miejscowi uderzyli w mur. Do przerwy 0-1.

Drugie 45min trzeba powiedzieć, iż w znacznym stopniu wymknęło się z pod kontroli sędziemu głównemu. Gracze Wisłoka, głównie zawodnik nr 14 oraz 8 - Kapitan drużyny, najstarszy na boisku, wydawać by się mogło, iż wzór do naśladowania pozwalali sobie na coraz to większe pyskówki i prowokacje. Na co sędzia przyzwalał, nie reagując , dodatkowo praktycznie każdy kontakt z piłką Witolda Drewniaka, kiedy był faulowany był odgwizdywany faulem w drugą stronę. A sytuacje stykowe na naszą korzyć, są odgwizdywane, a gospodarzy puszczane. Tak więc w takiej sytuacji ciężko się gra. W około 60 min po jednym z wątpliwych fauli na 30 metrze miejscowi mają rzut wolny, dośrodkowanie na długi słupek przeszło naszą defensywę, a nabiegający Rogalski i Żywiec na raty pakują piłkę do siatki, która po mimo ofiarnej interwencji Łukasza Wielgos wtoczyła się za linie bramkową 1-1. Nasze próby ponownego wyjścia na prowadzenie są albo rozbijane przez defensywę Gksu, albo przez gwizdek sędziego. W około 70 min ma miejsce bardzo ciekawe zdarzenie, jeden z skrzydłowych otrzymuje prostopadłe podanie w pole karne, nasz defensor M. Drewniak przecina podanie wyprowadzając piłkę do boku, a arbiter gwiżdże wskazując na „wapno” . Szok i niedowierzanie, na szczęście sędzia liniowy stojący od drogi podnosi chorągiewkę, po konsultacji główny przyznaje się do błędu, ale dyktuje rzut wolny pośredni z pola karnego dla Wisłoka za rzekomą nakładkę. Wtedy stało się jasne, że my tego meczu nie możemy wygrać. Gospodarze ponownie uderzyli w mur. W dalszej części meczu aktywny piłkarsko i słownie zawodnik nr 14 groźnie uderzył, lecz piłka zatrzymała się na lewym słupku naszej bramki. Mamy szczęście w tej sytuacji. Po mimo przeciwności losu mogliśmy zdobyć zwycięską bramkę w końcówce meczu. Po wrzutce z autu na wysokości pola karnego futbolówkę przedłużył Majda, następnie dociera ona pod nogi naszego kapitana, który zwlekał ze strzałem, ostatecznie go oddał, miejscowy golkiper odbił piłkę przed siebie. Dopada do niej Witold Drewniak i gwizdek faul na bramkarzu i żółta kartka, która eliminuje go z gry w kolejnym meczu. Miejscowi nie ustają w prowokacjach i zaczepkach na dowód tego w doliczonym czasie gry żółtą kartkę otrzymał nasz najspokojniejszy zawodnik Wojtek Dyrak, który zaczepiany odepchnął rywala. Koniec spotkania, wynik 1-1, który z przebiegu meczu chyba powinien nas zadowalać, bo gdy by nie interwencja bocznego arbitra to Wisłok raczej z 11m by się nie pomylił. A czy zadowala miejscowych to ciężko stwierdzić, swoją drogą nie wiadomo skąd tak złośliwość i toczenie piany przez niektórych zawodników Gks-u. Może fakt, że ktoś wreszcie postawił im trudne warunki gry. Nie mniej jednak życzymy opanowania i spokoju, a przede wszystkim zdrowia w dalszej części sezonu. Za tydzień kolejny wyjazd do Lubatowej….

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości